środa, 2 września 2009

Na Okęciu wciąż błądzą we mgle

Trwają gorączkowe próby naprawienia systemu naprowadzania samolotów w czasie złej pogody. Jeśli nie uda się to w najbliższych tygodniach, podczas jesiennych mgieł lotnisko może być całkiem sparaliżowane.

System naprowadzania samolotów fachowo nazywa się ILS (ang. instrumental landing system). Pomaga wylądować samolotom w czasie złej widoczności. Jednak już od ośmiu miesięcy system nie działa, jak należy, i jest pomocny w niewielkim stopniu. Kiedy nad Okęciem zalegają mgły, samoloty zazwyczaj kierowane są na inne lotniska.

W Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, która jest właścicielem systemu, twierdzą, że urządzenia działają poprawnie. Problem w tym, że coś zakłóca przesyłanie sygnału, który nie dociera do pilotów. Działające w agencji związki zawodowe zimą skierowały nawet sprawę do prokuratury, bo uznały, że awaria może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa lotów. Sprawę umorzono.

Systemu wciąż nie udaje się naprawić. - Agencja, w porozumieniu z przedsiębiorstwem Porty Lotnicze, pracuje nad usunięciem źródeł zakłóceń sygnału - twierdzi Grzegorz Hlebowicz, rzecznik PAŻP.

Jak się dowiedzieliśmy, szukanie przyczyn awarii jest coraz bardziej intensywne. Szefom Okęcia zależy, żeby usunąć usterkę przed jesienią, gdy w niektóre dni nad lotniskiem występują mgły. Gdyby się to nie udało, w czasie kiepskiej widoczności samoloty musiałyby lądować w innych miastach. A to dla pasażerów oznacza ogromne kłopoty.

Działanie systemu mogą zakłócać przeszkody w rejonie pasa startowego. Według Jakuba Mielniczuka, rzecznika przedsiębiorstwa Porty Lotnicze, znaczenie może mieć nawet wysokość trawy przy lotnisku. Niedawno na Okęciu zdecydowano, by wyciąć część drzew i krzewów przy ogrodzeniu lotniska niedaleko terminalu Cargo. To tędy samoloty podchodzą do lądowania od strony Piaseczna. Źródłem zakłóceń może być także pobliski rów, który ma zostać przykryty betonowymi płytami. Teren obok zostanie wyrównany. Przesunięty ma być także jeden z płotów na terenie lotniska. - To daje duże szanse na usunięcie zakłóceń - twierdzi Grzegorz Hlebowicz.

Dopóki system nie zostanie naprawiony, samoloty mogą omijać Okęcie. W wakacje widoczność była raczej dobra, ale kiedy kilka dni temu nad lotniskiem pojawiła się na ponad dwie godziny gęsta mgła, część samolotów skierowano na inne lotniska.

Jeśli nie uda się usunąć zakłóceń, które uniemożliwiają działanie systemu ILS, prawdopodobnie trzeba będzie kupić nowe urządzenia. Kosztują przynajmniej kilka milionów złotych. W takim przypadku trzeba ogłosić przetarg. Na poprawę funkcjonowania lotniska pasażerowie musieliby więc czekać nawet rok.

miasta.gazeta

0 komentarze:

Prześlij komentarz