Image by robinhamman via Flickr
Lotnisko w Pyrzowicach nie chce już ścigać się o pasażerów z krakowskimi Balicami. Zamiast tego zamierza budować nowe hangary i magazyny zdolne obsłużyć największe transportowe samoloty świata. Czy bazy cargo okażą się strzałem w dziesiątkę?
Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze jeszcze w tym roku ogłosi przetarg na projekt nowego terminalu. Ale tym razem nie będzie to budynek dla pasażerów, ale największa w Polsce baza przeładunkowa, tzw. cargo. Ma kosztować około 16 mln euro i powstać do 2013 roku. Nowe hangary, magazyny i parkingi dla ciężarówek zlokalizowane zostaną po drugiej stronie terminalu pasażerskiego. Lotnisko już zarezerwowało potrzebne do rozbudowy grunty.- Prawie 60 proc. potrzebnych pieniędzy wyłoży Unia Europejska - mówi Cezary Orzech, rzecznik Pyrzowic.
Choć o bazie cargo mówiło się w Pyrzowicach od dawna, zawsze kończyło się tylko na planach. Najpierw powodem był fatalny dojazd do lotniska - krętymi, nieoświetlonymi drogami - potem, gdy powstała już nowa droga ekspresowa, brak pieniędzy.
Ale teraz władze GTL-u doszły do wniosku, że nie ma już co przeciągać decyzji o rozbudowie lotniska. W Pyrzowicach, podobnie jak w innych portach w kraju, systematycznie maleje bowiem liczba pasażerów. Nie pojawiają się nowe linie, a gdy uruchamiana jest nowa trasa, to równocześnie zamyka się jakąś starą. Baza cargo ma otworzyć nie tylko nowe możliwości zarabiania pieniędzy, ale też pozwolić wykorzystać świetne położenie geograficzne Pyrzowic: z dala od aglomeracji. Coś, co dla pasażerów jest sporym utrudnieniem, dla firm transportowych może być atutem. Samoloty transportowe będą mogły latać nawet w nocy, nie budząc mieszkańców.
Nawet planowana rozbudowa pasa startowego i zwiększenie jego długości z 2,8 do 3,8 km prowadzone będzie bardziej z myślą o samolotach transportowych niż pasażerskich. Już teraz w Pyrzowicach mogą lądować największe transportowce świata, m.in. ukraiński AN-255 Mrija. Jednak by taki kolos mógł dziś bezpiecznie wystartować, może zatankować tylko połowę paliwa lub zabrać na pokład połowę ładunku. Po rozbudowie pasa problem zniknie i nawet takie olbrzymie samoloty transportowe będą mogły lądować i startować z pełnym obciążeniem.
- Dziś docierają do nas tylko przesyłki kurierskie, a chcemy, aby powstała tu baza umożliwiająca transport towarów w specjalnych kontenerach. To szansa na pojawienie się nowych, wyspecjalizowanych linii - mówi Orzech i wskazuje potencjalnych zainteresowanych: duże fabryki, które powstały w specjalnej strefie ekonomicznej. Choć już dziś zdarza się, że części do gliwickiego Opla czy fabryki Isuzu w Tychach przylatują samolotami do Pyrzowic, wciąż są to jednak sporadyczne przypadki. - Mamy nadzieję, że gdy na lotnisku powstanie nowa infrastruktura, zwiększy się też ruch transportowy - mówią w GTL-u.
Paweł Cybulak, szef specjalistycznego portalu Pasazer.com, twierdzi, że plany Pyrzowic mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. - Pamiętajmy, że również transport samolotowy zapewnia lotnisku spore zyski. W sytuacji gdy Wizz Air, największa linia w Pyrzowicach, nie uruchamia już tylu nowych kierunków co kiedyś, to może być dobre uzupełnienie ruchu pasażerskiego - ocenia Cybulak.
Ale przedstawiciele firm, z którymi rozmawialiśmy, studzą nieco ten zapał. Transport powietrzny jest bowiem wciąż dużo droższy, niż przewożenie towarów ciężarówkami czy koleją. Dlatego nawet największych potentatów nie zawsze stać na wynajęcie samolotów. - Zdecydowaliśmy się na to raz, gdy musieliśmy sprowadzić części z Argentyny do produkowanej w Tychach sieny - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland.
[http://miasta.gazeta.pl]
0 komentarze:
Prześlij komentarz