piątek, 2 października 2009

Okęcie walczy z Balicami taryfami


Jak promocja, to tylko w Warszawie... Lotnisko Okęcie chce przebić krakowskie Balice w obniżkach opłat lotniskowych, które wprowadzono tu, aby niekorzystne statystyki poszybowały wreszcie w górę.

- Wprowadzimy nowy, znacznie niższy cennik obsługi samolotów, aby liniom lotniczym znów zależało na lataniu do Krakowa - zapowiadał niemal rok temu Jan Pamuła, nowo mianowany wówczas prezes Kraków Airport. Słowa dotrzymał. Krakowskie lotnisko, które przez lata krytykowane było za skandalicznie wysokie ceny - w porównaniu do innych środkowoeuropejskich portów - dyktowane przewoźnikom lotniczym za obsługę ich samolotów, niemal z dnia na dzień stało się jednym z bardziej konkurencyjnych.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po zeszłorocznym szantażu obecnego numeru 1 na Balicach - irlandzkiego Ryanaira (w proteście przeciwko zbyt wysokim opłatom lotniskowym zawiesił loty na sześć jesienno-zimowych tygodni) - nie ma już śladu. Irlandczycy raz po raz informują za to o otwarciu nowych połączeń - w lipcu do Weeze pod Dusseldorfem, w listopadzie do Torp 100 km pod Oslo, a w marcu do angielskiego Leeds-Bradford. Do Krakowa po półtorarocznej przerwie wróciły samoloty niemieckiego Germanwings (loty do Stuttgartu i Kolonii/Bonn), znakomicie rozwija się też współpraca z jednym z najbardziej lubianych przez tutejszych pasażerów Jet Airem - polską linią, która jako pierwsza postanowiła złamać LOT-owski monopol na regionalne połączenia między polskimi miastami z obowiązkową przesiadką w Warszawie, oferując w promocyjnych cenach bezpośrednie rejsy do Gdańska (nieco ponad godzina w powietrzu) oraz łączone do Szczecina (z międzylądowaniem w Poznaniu).

Dlatego też warszawskie lotnisko Okęcie, które w ostatnim okresie zanotowało szokujące spadki (nawet 16 proc. w liczbie odprawianych podróżnych), nie zamierza składać broni w walce z innymi regionalnymi portami w Polsce (głównie Krakowem, Katowicami i Wrocławiem). Lotnisko w Warszawie, omijane przez duże linie w tzw. tanim segmencie (Ryanair po roku skasował swe jedyne połączenie z Dublinem, easyJet wycofał się ostatnio z dwóch rejsów dziennie do Londynu), od dzisiaj obniżyło więc stawki za obsługę samolotów do poziomu, jakiego krakowskie Balice czy katowickie Pyrzowice nie brały nawet pod uwagę.

Aż 99 proc. zniżki przez dwa lata uzyskają te linie, które ruszą ze stolicy z nowymi trasami dalekiego zasięgu (do Azji, Afryki czy obu Ameryk), w kolejnych latach zniżki wynosić będą od 80 do 30 proc. Uruchomienie każdej nowej trasy europejskiej będzie dla kompanii lotniczej aż 75 proc. tańsze dzięki podobnej promocji. A co zupełnie szokujące - warszawskie lotnisko zrezygnowało całkowicie z tradycyjnych opłat za postój samolotów na płycie lotniska między godz. 22 a 5.59. Władze Okęcia są zdania, że dzięki temu przewoźnicy chętnie będą bazowali swoje maszyny na noc w największym w Polsce porcie.

- Również myślimy o nowych rozwiązaniach, m.in. o zmianie sposobu promowania nowych połączeń z billboardów na malowane na samolotach wielkopowierzchniowe reklamy. Ale już teraz nasze opłaty lotniskowe są bardzo kuszące. Gdyby nie to, nie mielibyśmy otwieranych nowych kierunków, m.in. do Dusseldorfu przez Air Berlin - komentuje Marcin Pulit, dyrektor biura spółki MPL Balice.

Miniony miesiąc krakowski port zakończył około 8-procentowym spadkiem, ale jak zapewniają władze Kraków Airport, z każdym miesiącem ma być lepiej.

[miasta.gazeta.pl]

0 komentarze:

Prześlij komentarz