Nowa okazja do naciągania pasażerów z lotniska, i to w majestacie prawa. Taksówkarze, którzy wożą ich skrótem na Ursynów, mogą liczyć podwójnie za przejazd 2 km przez droższą strefę
- Co to za absurd! Czyżby nowa droga była krótsza i taksiarze muszą sobie jakoś odbić kosztem pasażerów? - dziwi się nasz czytelnik Konrad Ptasiński.
Do niedawna do terminalu pasażerskiego na Okęciu można się było dostać tylko przez al. Żwirki i Wigury, która w całości znajduje się w pierwszej strefie taksówkowej. Od kwietnia zeszłego roku istnieje dodatkowy dojazd. Prowadzi od strony Ursynowa przez ul. Poleczki, nowym wiaduktem nad linią kolejową i ul. Wirażową do ul. Gordona Benetta.
Odcinek ma ok. 2 km i na jego końcach ustawiono znaki informujące, że znajduje się w drugiej strefie taxi. Oznacza to, że przejazd tędy kosztuje dwukrotnie więcej. Np. w przypadku należącego do miasta MPT - 9 zł i 60 gr w dzień i aż 14 zł i 40 gr po godz. 22, w niedziele i święta.
W tym roku Rada Warszawy rozszerzyła granice pierwszej strefy niemal na całe miasto, we wrześniu objęła nią dodatkowo peryferyjne osiedle przy ul. Jeziorowej w Wawrze. A dlaczego nie coraz bardziej popularny dojazd na lotnisko? - Konsultowaliśmy tę sprawę ze wszystkimi dzielnicami i akurat władze Włoch, gdzie znajdują się nowe ulice, nie zgłosiły żadnych uwag - wyjaśnia Jacek Gałan, wicedyrektor biura działalności gospodarczej i zezwoleń w ratuszu. Dodaje, że ul. Wirażowa i Poleczki prowadzą do ogródków działkowych i strefy przemysłowej (chodzi o terminal towarowy lotniska). Uważa ponadto, że jeśli kurs zaczyna się i kończy w pierwszej strefie, kierowca nie może przełączyć taksometru, kiedy jedzie tranzytem przez strefę drugą. "Gazeta" spytała, czy pasażerowie o tym wiedzą. Jacek Gałan: - Trudno mi odpowiedzieć.
Tymczasem według Jacka Nierojewskiego z MPT wcale nie jest to jednoznaczne. Przekonuje, że "to nie obowiązek, tylko niepisana zasada uprzejmości wobec klientów". Przyznaje, że niektóre korporacje go przestrzegają, ale MPT zostawia do decyzji kierowcom, czy przełączać taksometry między Okęciem a Ursynowem.
- Gdybym to zrobił, a pasażer złożyłby na mnie skargę, straciłbym licencję - uważa Jacek Wełna, kierowca z Ele Taxi. Przypomina jednak, że po Warszawie jeździ wiele samochodów zarejestrowanych jako przewóz osób. Ich właścicieli nie dotyczą żadne ograniczenia i zwyczaje - nie muszą się obawiać o licencję taksówkarza, bo jej nie mają. - Dlatego ta enklawa drugiej strefy to duże pole do nadużyć. Nie każdy pasażer orientuje się, czy i kiedy taksówkarz przełącza znowu taksometr na tańszą taryfę. A przecież z lotniska jeździ wielu obcokrajowców, którzy mogą być w Warszawie po raz pierwszy. Oni mogli najwyżej słyszeć, że na Okęciu grasuje mafia taksówkowa i trzeba się jej wystrzegać - komentują nieoficjalnie w jednej z korporacji.
Czy miasto przesunie granice pierwszej strefy tak, żeby w pobliżu lotniska nikt nie miał żadnych wątpliwości, ile kosztuje kurs taksówką? - Musielibyśmy znowu zmieniać całą uchwałę w Radzie Warszawy - odpowiada wymijająco dyrektor Gałan.
Radny Dariusz Figura (PiS): - Powinniśmy wrócić do tej sprawy i wyprostować to niedociągnięcie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz