Od czwartku na największym lotnisku w Polsce zaczną obowiązywać niższe stawki dla przewoźników.
To zachęta dla linii lotniczych do uruchamiania z warszawskiego Okęcia nowych połączeń, przede wszystkim poza Europę. Zanosi się wreszcie na otwartą rywalizację m.in. z lotniskiem Ruzyne w czeskiej Pradze, któremu Port im. Fryderyka Chopina, czyli warszawskie Okęcie, przez ostatnie lata dał się zdystansować w budowie regionalnego hubu (portu przesiadkowego).
– Obniżki stawek mogą nas kosztować ok. 20 mln zł utraconych wpływów w przyszłym roku – mówi rzecznik Państwowych Portów Lotniczych Jakub Mielniczuk. – Te ulgi powinny się jednak zwrócić z nawiązką w przyszłości dzięki zwiększeniu liczby pasażerów przylatujących do Warszawy – przewiduje.
Od 1 października zaczną obowiązywać zniżki w opłatach za lądowanie dla przewoźników, którzy uruchomią z Okęcia nowe połączenia pozaeuropejskie. Jeżeli linia zdecyduje się na loty z Warszawy – np. do Dubaju, Tel Awiwu czy Szanghaju – może liczyć na pięć lat ulg.
Z opłaty postojowej zostaną zwolnieni przewoźnicy, którzy pozostawią na Okęciu samolot między godz. 22 i 6. To próba zachęcenia do otwierania tu swoich baz. Dlaczego? Im więcej bazowanych maszyn, tym więcej połączeń. Dzisiaj robią to w Warszawie m.in. LOT, Wizz Air, Norwegian, KLM i Air France.
Państwowe Porty Lotnicze rocznie mają ponad 500 mln zł przychodu z opłat lotniskowych i tzw. działalności pozalotniczej (wynajmu powierzchni handlowej w terminalach).
0 komentarze:
Prześlij komentarz